sobota, 31 stycznia 2015

Moja gra miesiąca: The Vanishing of Ethan Carter



Przedstawiam Wam grę, która została stworzona przez studio składające się z.. 8 osób. Ba, co więcej, studio znad Wisły - The Astronauts, pod wodzą Adriana Chmielarza – projektanta i producenta gier takich jak świetny Bulletstorm, ciekawy i przyjemny Painkiller, czy absolutnie legendarne Gorky 17, które na zawsze będzie miało miejsce w moim sercu. Jednak, pomimo mocnego nazwiska oraz wielu materiałów i zapowiedzi, początkowo nie mogłem za żadne skarby przekonać się do Zaginięcia Ethana Cartera. Może to wynikało z faktu, że była to gra dość enigmatycznie opisywana pod względem rozgrywki i zawartości, a może po prostu chodziło o to, że nie jestem wielkim miłośnikiem produkcji stricte przygodowych – a właśnie na to mi Ethan Carter wyglądał. Ostatnio postanowiłem dać tej produkcji jednak szansę, i sprawdzić, czy i tym razem gra "od Chmielarza" trafi w moje gusta. I wiecie, co Wam powiem? Że jest to o wiele więcej, niż "tylko" przygodówka...



Podróż bez mapy (bez minimapki też).

   Gatunek gier przygodowych pokroju Drakuli czy Atlantis nigdy nie był moją pasją – ani mocną stroną. Podejrzewam, że zaciekawienie po prosu przegrywało z irytacją na konieczność klikania wszystkim na wszystko, co uważałem za główny błąd tych gier. Wyjątków od tego miałem niewiele – Głupki z Kosmosu, seria Monkey Island, Blade Runner – to były jedne z tych niewielu, które nie dość, że udało mi się skończyć, to jeszcze znakomicie się przy nich bawiłem. Dlatego właśnie miałem pewne obawy dotyczące tej gry. The Vanishing of Ethan Carter na pierwszy rzut oka, po screenach, czy po trailerach, wygląda jak absolutnie klasyczny przypadek gry przygodowej z perspektywy pierwszej osoby. I to wrażenie było tylko potęgowane przez wywiady i zapowiedzi mówiące, że ta gra ma być "podróżą bez mapy", czy też "ambitnym przeżyciem". Ciekawość jednak w końcu wygrała, jak pisałem wcześniej, i ostatecznie skusiłem się na zbadanie sprawy Ethana Cartera, zarówno przez nazwisko Adriana Chmielarza, jak i bardzo wysokie oceny produkcji. I od razu mogę Wam wszystkim to powiedzieć – ta gra pod żadnym pozorem nie jest przygodówką, w której musicie łączyć deskę klozetową z zapalniczką i długopisem, żeby wydostać się z pomieszczenia czy ruszyć fabułę naprzód. Z pewnością jest to jednak gra o bardzo ambitnej zawartości i podejściu, niejednokrotnie uciekająca od utartych schematów, i skupiająca się tylko i wyłącznie na fabule, tajemnicy, czy kreacji świata, nie na akcji i fajerwerkach. Uważam to za bardzo dobrą rzecz, tym bardziej że takich produkcji powstaje niestety coraz mniej - w dobie kolejnych remake'ów i kontynuacji, prologów czy interlogów. Przez całą rozgrywkę miałem bardzo miłe retrospekcje związane ze stareńką produkcją Dear Esther, bowiem gołym okiem widać, że forma rozgrywki jest bliźniacza względem produkcji od The Chinese Room. Niby gra przygodowa, jednak o wiele płynniejsza, skupiająca się na odpowiedniej kreacji świata, tajemnicy, sennej, niepokojącej atmosferze oraz wymagająca pełnej uwagi i obserwacji otoczenia. No, i oczywiście bez niedorzecznych zagadek i niepotrzebnego zatrzymywania się na długie godziny. O czym zaś Zaginięcie Ethana Cartera opowiada? To jest nieco bardziej skomplikowana sprawa..



Kim jest Ethan Carter?

   Głównym bohaterem produkcji jest detektyw Paul Prospero, który przybywa do sennego, opuszczonego miasteczka Red Creek Valley. Postać protagonisty obdarzona jest nadnaturalnymi zdolnościami, które pozwalają mu "zajrzeć" w przeszłość, co pomaga w rozwiązaniu śledztw oraz odnalezieniu tytułowego Ethana Cartera. Niestety, to jest wszystko co mogę Wam powiedzieć bez spoilerowania fabuły, która jest główną osią napędzającą rozgrywkę. Jeżeli chodzi natomiast o klimat całej produkcji – jest po prostu znakomity. Ciche, opuszczone miasteczko, spalone i zniszczone domy, ciemny las, oraz szereg innych lokacji – wszystko ma taki charakterystyczny posmak tajemnicy, ukrytej groźby, i sekretów skrzętnie ukrywanych przez mieszkańców Red Creek Valley. Każdy miłośnik horrorów i "Werid Fiction", zwłaszcza pozycji autorów takich jak King czy Lovecraft (obu uwielbiam) będzie zachwycony i prawdopodobnie wsiąknie do gry, dopóki jej nie skończy. Co niestety następuje szybko. Zdecydowanie za szybko. Produkcję udało mi się ukończyć w trzy i pół godziny – co pozostawia olbrzymie uczucie niedosytu i wręcz smutku. I jest to czas, który osiągnąłem bez spieszenia się, wykonując wszystkie zadania poboczne, oraz osiągając 100% "aczików" ze Steam. Czy jednak jakość tych niewielu godzin pozostawia jakiekolwiek wątpliwości, lub przedstawia się zniechęcająco? Bynajmniej!



Te widoki..

   Bez bicia mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepiej wykonanych gier ostatnich lat. I nie mówię tutaj tylko i wyłącznie o stronie technicznej, ale od niej zacznijmy. Grafika jest zachwycająca – gra jest w formie niewielkiego, ale dopracowanego sandboxa, w którym każdy element stworzony został z dbałością o najmniejszy szczegół. Co ciekawe, przy rozmiarze świata gry twórcom udało się zachować bardzo przyzwoitą różnorodność otoczenia, przez co gra nie sprawia wrażenia monotonnej i skromnej – są domy, kościół, cmentarz, tama, kopalnia, oraz inne, bardziej.. niecodzienne lokacje. Każde z tych miejsc ma niesamowity klimat, nastrój, nawet kolorystyka nieco się zmienia – sprawia to świetne wrażenie, które przyprawia o opad szczęki przez cały okres gry. Nie gorzej jest z animacjami i efektami specjalnymi – zwłaszcza przedstawienie zdolności bohatera oraz mgła zasługują na ogromne brawa. A co jest największym zaskoczeniem? Że ten piękny świat został stworzony na bazie stareńkiego już Unreal Engine 3, co tylko dowodzi talentu i umiejętności grafików The Astronauts. Podobnie jest z oprawą dźwiękową – głosy podłożone idealnie, możemy w dodatku wybrać pomiędzy pełną polską a angielską wersją oraz napisami, zadowalająca oprawa muzyczna, perfekcyjnie dopasowana do klimatu gry, oraz tajemnicze stuknięcia, echa, czy szepty w tych bardziej "niepokojących" lokacjach. Co przede wszystkim zwróciło jednak moją uwagę – to poziom.. kunsztu, i serca, z jakim została stworzona ta gra. Po niektórych produkcjach to widać – że jest to gra stworzona z duszą, charakterem, ambicją, nie blockbuster dla zaspokojenia rynku. Da się to wyczuć w każdej minucie gry, każdym widoku, nawet każdym słowie wychodzącym z ust bohatera. I tak, jak afera z CD-Action oraz Chmielarzem potępiającym ich ocenę na początku wydawała mi się po prostu śmieszna, tak teraz w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć podejście głównego autora. Ta gra jest po prostu dla The Astronauts jak ich "dziecko" – w ich oczach najlepsze, najbardziej wyjątkowe, cudowne, perfekcyjne, bez skazy, stworzone całym sercem, umysłem i duszą. Co więc mogę jeszcze dodać?



Dorwać Cartera!

   Jak już pisałem wcześniej – jest to niewielka produkcja. Gra trwająca mniej niż 4 godziny, bez żadnych wątpliwości, zawsze będzie sprawiała wrażenie niedosytu, niezależnie od tego jak jest dobra. Jednak The Vanishing of Ethan Carter jest czymś więcej niż "tylko grą". Jak sami twórcy napisali na ekranie początkowym – jest to podróż bez mapy. Historia, z którą się zżyjesz, świat, w który wsiąkniesz bez granic, tajemnica, którą będziesz musiał rozwiązać, i chłopiec, którego będziesz chciał odnaleźć. Głębia, jaka została osiągnięta w tej produkcji, to ile serca w nią włożyli autorzy, piękno, jakie zostało oddane w tym świecie – to wszystko zasługuje na wielkie brawa. Dla tych nieprzekonanych pozostaje jeszcze kwestia ceny tej produkcji – za ładne pudełkowe wydanie, w zestawie ze świetnym Artbookiem i pocztówkami, zapłacicie.. 30 złotych. I mogę Wam zagwarantować, że jeśli chcecie wydać na grę komputerową mniej niż 50 zł, to Ethan Carter jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Z całego serca Wam polecam – jeżeli szukacie gry "z innej beczki", stworzonej z ambicją, oraz oferującej przede wszystkim wspaniałe, głębokie przeżycie – to Zaginięcie Ethana Cartera zapewni Wam wspaniałe doznania.



Moja ocena: 9/10

+ znakomita fabuła
+ piękna grafika i świetne udźwiękowienie
+ wciągające, ciekawe przeżycie
+ wspaniały klimat nawiązujący do prozy Lovecrafta
+ ambicja, kunszt i serce wylewające się z każdej tekstury
+ stosunek cena/jakość

- długość gry, sprawiająca wrażenie ogromnego niedosytu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz