sobota, 15 listopada 2014

Kulą w płot: Lords of The Fallen



Czekałem na Lords of The Fallen. Ba, przebierałem nogami i zacierałem ręce ilekroć pomyślałem, jak blisko już do premiery. Nie interesowało mnie, że trailery wyglądały marnie - zamiast tego z ciekawością wypatrywałem kolejnych screenów czy materiałów gameplay, na których gra wyglądała świetnie. Nie mogłem się doczekać "polskiego podejścia do Dark Souls". I od razu mogę wam powiedzieć, że Lords of The Fallen jest największym zawodem tego roku. Dlaczego ? Zapraszam, przekonajcie się sami...



Harkyn... znaczy kto ?

Moim pierwszym problemem z Lords of The Fallen jest fabuła gry – czy raczej brak jakiegokolwiek tła czy wprowadzenia do wydarzeń na ekranie. Na początku jesteśmy tylko uraczeni krótkim, nic nie wyjaśniającym intrem, i gra brutalnie rzuca Nas przed wejście do Cytadeli Keystone, gdzie otwarły się wrota piekieł, i tylko Nasz bohater, skazaniec Harkyn, może ocalić świat. Ale chwila, zaraz, kim dokładnie jest Harkyn, na jakiej podstawie można przyjąć, że jest on "Chosen One", co takiego strasznego zrobił w przeszłości, kim jest ten Kaslo, który wyciągnął go z więzienia i namówił do krucjaty przeciw "Lordom Upadłych" ? Gra nie odpowiada na żadne z tych pytań, mało tego – podczas rozgrywki wprowadza kolejne postacie, z czego żadna z nich nie ma tła czy przeszłości – ot, "pyskata dzikuska", "dupkowaty kapitan", "demoniczny kowal" – festiwal stereotypowych postaci rodem z RPG z lat 80. Od razu widać, że developerzy bardzo nieudolnie próbowali stworzyć tajemniczą historię rodem z Dark Souls, co w przypadku gry z wyraźnie zarysowanym bohaterem i "zachodnią" narracją możliwe nie było. Jednak, patrząc z drugiej strony, czy oznacza to, że samo uniwersum gry jest nieciekawe, nudne i bez wyrazu ? Bynajmniej – CI Games stworzyli bardzo klimatyczny świat, Dark Fantasy z krwi i kości, przywodzące na myśl uniwersum Conana. Tym bardziej szkoda, że fabuła podana jest w taki sposób, że żaden gracz nie będzie się czuł związany z bohaterem i jego misją, i jedyne, co pchać go będzie do przodu, to questy poboczne ( które jakieś tam tło mają ), zbieranie ekwipunku, odkrywanie sekretów Cytadeli, albo żądza walki. Na temat samych starć natomiast...




Morderca bez serca.

Sam gameplay w Lords of the Fallen jest w większości przypadków w porządku. Zwiedzanie kolejnych korytarzy i dziedzińców jest bardzo przyjemne, zachęca ilość możliwych do znalezienia ukrytych skrzyń, broni, czy wręcz całych lokacji i skrótów. Szkoda jedynie, że świat gry jest taki skromny – tylko Cytadela, oraz "Świat Upadłych" – nie ma co liczyć na otwarte, wielkie przestrzenie rodem ze Skyrima czy nawet pierwszego Dark Souls. Ubogie jest także tworzenie postaci, mamy bowiem jedynie możliwość wybrania jednego z trzech rodzajów magii, oraz jednego z trzech zestawów cech/ekwipunku – złodziej, kleryk, wojownik. Pochwalić natomiast należy system walki - który stanowi świetne rozwinięcie tego, co znamy z serii Souls. Poza blokami, kontrami, parowaniami oraz wyprowadzaniem silnych i szybkich ciosów do gry został zaimplementowany system Combosów, który w znakomity sposób wpływa na dynamikę i szybkość gry. Kiedy posługujemy się dwiema broniami ( niestety, tylko "w zestawach" ), możemy odpowiednio łączyć ciosy lewej, i prawej broni, celem wprowadzenia długich kombinacji zadających kosmiczne obrażenia. Jednak tutaj cierniem w boku jest zupełny brak balansu uzbrojenia, przez co niektóre, pozornie mocne zabawki ( kostury ) okazują się być bezużyteczne, a natomiast szpony dają gwarancję wygrania każdego starcia, przez możliwość "odrzucania" oponentów do tyłu. Kolejnym olbrzymim problemem w Lords of The Fallen jest niemalże zupełny brak walki dystansowej, co wręcz tworzy dziurę w mechanice gry. Poza "rękawicą" ( z której się strzela za pomocą magii ) nie ma w grze absolutnie żadnej broni dystansowej – zero łuków, kusz, nawet noży do rzucania – co rodzi ogromne problemy w niektórych lokacjach oraz mocno ogranicza rozwój bohatera. Chcesz być rasowym złodziejem, walczącym z ukrycia za pomocą noży i łuku ? Masz pecha – albo rozwijasz zdolności magiczne i sensownie strzelasz z rękawicy, albo pożegnaj się z jakąkolwiek skuteczną walką na odległość. Problem jest jeszcze głębszy z uwagi na fakt, że nie ma możliwości ręcznego celowania za pomocą rękawicy – co przy niekiedy kulejącym namierzaniu kamery może doprowadzić gracza do szału. Jednak, pomimo wad, sama rozgrywka jest przyjemna i wciągająca - głównie dzięki bardzo dobrze zrealizowanym walkom z bossami, misjom pobocznym, oraz przez ilość sekretów i ukrytych broni do znalezienia. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, jak produkcja działa...



You shall not crash!

Nie, ta gra nie ma słabej, kiepskiej czy beznadziejnej optymalizacji. Problem polega na tym, że Lords of The Fallen optymalizacji wcale nie posiada. Nie wiem, czy ta gra była tworzona na jedną konfigurację, czy nie była wcale testowana, ale to, jak gra działa, na całkiem przyzwoitej konfiguracji sprzętowej, jest wprost nie do uwierzenia, zwłaszcza patrząc na wymagania na pudełku. Na moim komputerze gra działała ledwo grywalnie, ze wszystkimi "bajerami" wyłączonymi, poza wysokimi teksturami i geometrią. I nie, problem nie leży po mojej stronie, bowiem cały internet aż huczy od płaczu i pretensji użytkowników, którzy nie mogą sobie pozwolić na komfortową grę. Produkcja działa świetnie w zamkniętych pomieszczeniach, ale w otwartych lokacjach gubi klatki jak szalona. Żeby tego było mało, na tym problemy techniczne gry się nie kończą – z uwagi na ilość wyrzuceń do pulpitu część graczy ochrzciła Lords of The Fallen jako "Crash Simulator 2014", a podczas samej zabawy zdarzają się bugi uniemożliwiające nawet ukończenie gry. Także sterowanie, nawet na padzie, potrafi szwankować, autonamierzanie nie chce działać, a po zabiciu przeciwnika nie "przeskakuje" od razu na innego. Kolejnym problemem jest miejscami sama mechanika gry, która zabija gracza równie często co jego własne błędy – przeciwnicy rozstawieni bez żadnego zamysłu, czy gracz w obecnym stadium rozwoju ich pokona, lub też zerowa ilość podpowiedzi, gdzie właściwie mamy się udać. To wszystko dosłownie wysysa całą przyjemność z zabawy, i zamienia grę w szarpanie się z ustawieniami graficznymi, wyskokami do pulpitu, źle rozmieszczonymi oponentami i kompletnym mętlikiem eksploracyjnym. To jest powód, dla którego ta gra wylądowała w mojej "Kuli w płot" – mogę wybaczyć nietrafione albo nieudolne decyzje designerskie, ale nie ma żadnego przebacz dla lenistwa i olewactwa twórców. I tak, jak pierwszy patch coś poprawił ( sprawił, że "da się grać" ), tak nadal gra cierpi na ogromne problemy z płynnością. Plotka głosi, że winowajcą jest zastosowane zabezpieczenie antypirackie, które obciąża procesor i pamięć karty graficznej – jeżeli tak jest, to albo ten DRM zostanie wyłączony, albo gra nigdy nie będzie działać jak powinna. Jak zawsze – piraci i tak złamią, a uczciwy konsument cierpi. Podsumowując...



"Polski" Dark Souls...

Lords of The Fallen niestety zawodzi. Fabuła, eksploracja, walka – wszędzie czegoś brakuje. Jednak mimo wszystko, nie jest to "kaszankowa" gra – miejscami nieudolny i skromny naśladowca Dark Souls, lecz przy tym całkiem przyjemna produkcja, ze świetnie wykonaną walką wręcz, dużą ilością zadań pobocznych oraz ogromem skrabów do zdobycia. Główny problem leży w tym, jak ta gra została wykonana – leniwie, bez jakiegokolwiek szlifu technicznego czy testów, z ogromną masą błędów, gubiącą klatki na każdym sprzęcie. To jest powód, który niestety zabija Lords of The Fallen. Powiem Wam absolutnie szczerze – nie polecam Wam kupować tej gry. Możecie pomyśleć o niej za parę miesięcy, lub w sezonie wyprzedaży – gra będzie tańsza, załatana, dopracowana, może nawet doczeka się jakiś darmowych DLC. Na dzień dzisiejszy jednak – odradzam Wam kupno Lords of The Fallen, bowiem czeka Was więcej stresu i grzebania w ustawieniach, niż samej komfortowej zabawy. Ja osobiście bardzo żałuję, że wydałem na nią pieniądze, bowiem czuję się tak, jakbym zapłacił za bycie beta-testerem. Przynajmniej w ten sposób oszczędzam Wam niesmaku, jaki pozostaje po graniu w tak niedopracowaną produkcję.



Ocena końcowa : 4/10

+ klimat gry – rasowe Dark Fantasy
+ mimo wszystko – gameplay jest przyjemny
+ system walki wręcz..

- ...jednak przy absolutnym braku sensownej walki na dystans
- brak jakiegokolwiek wprowadzenia do tego, co dzieje się na ekranie
- bardzo skromny świat gry
- kompletny brak optymalizacji gry
- ilość problemów natury technicznej
- kiepskie sterowanie, nawet na padzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz