poniedziałek, 23 grudnia 2013

Moja gra miesiąca: Tomb Raider ( 2013 )



  Bez bicia przyznaję się, że fanem serii Tomb Raider nigdy nie byłem. Pomimo szczerych chęci oraz wielu prób nigdy nie udało mi się ukończyć chociażby jednej z części przygód panny Croft, niezależnie od tego, czy mówimy o starych odsłonach jak Chronicles, czy też o nowych, przykładowo Legends i Underworld. Dlatego też na wieść o kolejnym, zrobionym od podstaw Tomb Raiderze będącym legendą bohaterki pisaną od nowa, wzruszyłem ramionami. Premiera minęła dla mnie bez echa, wszystkie zachwyty pominąłem milczeniem i przewracaniem oczami, na półkach sklepowych też gry jakby nie dostrzegałem. Jednak to w sumie opinia znajomych, oraz wydana tańsza reedycja gry sprawiły, że stwierdziłem, iż "można spróbować" i co najwyżej będzie kolejny Tomb Raider, którego rzuciłem w połowie i oczywisty znak, że ja w tej serii nie mam jednak czego dla siebie szukać. I spokojnie przyznać mogę, że nowy Tomb Raider był dla mnie najmilszym rozczarowaniem w całym 2013 roku.




Survivor is born....

   Gra, jak już pisałem wcześniej, jest umiejscowiona w czasie jako prolog do wszystkich części ( i swoją drogą stanowi nową linię czasową, jak twierdzą fani, bo szczegóły historii bohaterki się różnią ). Poznajemy więc Larę jako 21-letnią dziewczynę, kompletnie nieobeznaną ze sztuką bycia "żeńskim Indianą Jones", płynącą na statku Endurance w okolicach Japonii celem znalezienia legendarnego miasta Yamatai i dziedzictwa królowej Himiko. Statek podczas burzy rozbija się o skały, bohaterka zostaje oddzielona od reszty swojej załogi, przyjaciół oraz mentora, Conrada Rotha, oraz zostaje zdana na siebie na bezludnej ( jak się na początku wydaje ) wyspie. Fabularnie produkcja od pierwszej do ostatniej minuty trzyma bardzo przyjemny, wciągający poziom dobrego filmu przygodowego. Lara w miarę postępów w głąb wyspy, odkrywania jej tajemnic, dylematów i tragedii przed jakimi staje, z bezbronnej "damy w opałach" staje się prawdziwym łowcą oraz nieustraszoną poszukiwacz przygód, którą znamy ze "starych" części. Na plus zaliczyć można także o wiele większą autentyczność i głębię historii - pomimo, że pojawiają się niekiedy wątki fantastyczne ( bez detali, żeby nie zepsuć nikomu zabawy ), to nie są one poziomu dinozaurów czy kościotrupów w pierwszych odsłonach serii, tylko wszystko jest opisane, w miarę logiczne, ma swoją genezę oraz sensowne wytłumaczenie, w dużej mierze też dzięki notatkom, tablicom, oraz listom które znajdujemy po drodze. I to lubię, bo moim zdaniem jednym z głównych grzechów starych odsłon Tomb Raider była taka wręcz tandetność wątków nadnaturalnych i brak żadnego logicznego wytłumaczenia "co to tu robi". 




Doskoczę czy nie doskoczę... ?

   Świat gry, co jak co, ale zasługuje na olbrzymią pochwałę. Pomimo faktu, że cała produkcja dzieje się na jednej wyspie, to jest na niej olbrzymia ilość bardzo różnorodnych lokacji - od plaż i cmentarzysk statków, poprzez ciemne lasy i ruiny, na dość dużych miastach i górskich twierdzach kończąc. Ale nie tylko magia polega na tym, że świat gry jest zajmujący i przyciąga wzrok, tylko sztuka w tym, jak przyjemna, rozbudowana i "wolna" jest możliwość eksplorowania go. A mimo, że fabuła prowadzi nas jednym torem, to wyspa sama w sobie jest otwarta, i do miejsc, gdzie nie potrzeba specjalistycznego sprzętu ( zdobywanego podczas kampanii ) można spokojnie dostać się / wrócić. A sposobów na eksplorowanie wyspy celem polowania na "znajdźki" czy szukania dodatkowych grobowców mamy całkiem sporo - łuk z liną, czekan, wyciągarka, i można je podczas poruszania się zgrabnie łączyć, żeby przemierzać świat produkcji szybko, płynnie i z gracją. Na podobną pochwałę zasługuje w grze rozwiązanie kwestii walki i skradania, co w poprzednich częściach Tomb Raider było u mnie czynnikiem niemalże decydującym o rezygnacji z dalszej rozgrywki i porzucenia gry na rzecz czegoś, w czym walka sprawia jakąkolwiek przyjemność. Dzięki zainspirowaniu się ( po raz kolejny, ale nie ma nic złego w uczeniu się od najlepszych ) serią Uncharted mamy walkę w której każdy znajdzie coś dla siebie - jest świetnie wykreowany system osłon, są bardzo zachęcające i przemyślane elementy "skradankowe", oraz, w miarę potrzeby, jest całkiem przyjemna walka wręcz, polegająca na kombinacjach "unik-kontra". Również samo strzelanie zasługuje na pochwałę, każda broń jest zrównoważona i przydatna w odpowiednich sytuacjach, sprawę jeszcze poprawia fakt, że Łuk ( który jest w produkcji "główną" bronią, tak jak para pistoletów dawniej ) ma parę trybów strzału - mamy strzały zwykłe, zapalające, wybuchowe oraz z liną, pozwalającą zrzucić przeciwnika ze skały czy platformy. Mnóstwo radości, i gracza aż ciągnie do kolejnej i kolejnej konfrontacji z wrogiem - czy to otwartej, z wymianą ognia oraz użyciem ciężkiego sprzętu, czy też po cichu, zadając ciosy od tyłu czekanem i strzelając z łuku do niczego nie spodziewającego się oponenta.




Niezły widok...

   Grafika produkcji w najmniejszym stopniu nie odstaje jakościowo od reszty gry. Krótko mówiąc, jest zachwycająca - sugestywna, odpowiednio mroczna, o bardzo realistycznym i dbałym o szczegóły charakterze. Jest to druga po Dark Souls gra, w której udało się stworzyć prawdziwy mrok, który postać bohatera/bohaterki dosłownie oblepia z każdej strony i ogranicza pole widzenia do jednego metra, góra dwóch. Także efekty specjalne, niezależnie od tego, czy mówimy o wybuchach, czy ucieczce przed lawiną błota, czy wrażeniach podczas burzy / śnieżycy pokazują, z jak świetnie wykreowanym silnikiem gry mamy do czynienia. Podobnie kwestia ma się z animacją, z małymi wyjątkami, kiedy postać Lary dziwnie czasem "drga" podczas skakania na ścianę wspinaczkową - jednakże i tak nie umniejsza to faktu, że grafika gry jest świetna. Podobnie i jej optymalizacja, gdzie przy bardzo rozsądnych wymaganiach sprzętowych otrzymujemy naprawdę piękny i filmowo realistyczny produkt. Jeżeli musiałbym do czegoś się w oprawie gry przyczepić, to jest tą "czarną owcą" muzyka, która w około 80% jest nudna jak flaki z olejem i zupełnie nie porywa człowieka, tak jak to ma miejsce na przykład w Deus Ex czy Battlefield. 




Gimme more !

   Tomb Raider posiada także całkiem interesujący tryb Multiplayer, będący czymś pomiędzy Uncharted a Gears of War. Gra jest szybka, emocjonująca, zróżnicowana, wyrównana i zmusza do wykorzystywania terenu na swoją korzyść. Jednakże nie trzeba chyba mówić, że Multi w tej produkcji jest tylko zgrabnym dodatkiem, klamerką spinającą całą grę, żeby można było powiedzieć, że jest to w 100% kompletny produkt zawierający wszystko, co szanująca się gra powinna posiadać. A posiada, tego jej odmówić nie można. Mamy wciągającą, ciekawie przedstawioną i sensowną historię, podaną w pięknej oprawie graficznej, i w bardzo nowoczesnej, zachęcającej oraz przyjemnej formie. Podobnie, jak rok temu Hitman : Absolution, tak w tym roku Tomb Raider pokazał, że tworzenie remake'u znanej i starej serii niekoniecznie oznacza porażkę i spłycenie, tylko wręcz przeciwnie - jest krokiem milowym dla całej, wieloletniej sagi. Ja, jako antyfan Tomb Raiderów, od pierwszej do ostatniej minuty gry byłem zachwycony, z każdej strony. Szkoda tylko, że całość zajmuje 11-12 godzin do ukończenia, ale pozostają zawsze dzienniki i skarby do odnalezienia, oraz świadomość, że kolejna część powstanie ( a powstanie na pewno ) w takiej samej formie, jak obecna - z dbałością o szczegóły, inspirowana najnowszymi trendami, dopracowana w każdym calu, i posiadająca przy tym swój własny, niepowtarzalny i zadowalający każdego smakosza klimat.


Moja ocena : 9/10
+ grafika
+ gameplay, od eksploracji po walkę, stworzony i przemyślany od zera
+ bardzo ciekawa i przekonująca fabuła
+ zrównoważony poziom trudności
+ wiele inspiracji obecnymi trendami, ale przy zachowaniu własnego charakteru


- Uboga muzyka
- Gra jest niestety dosyć krótka...

2 komentarze:

  1. Gra zdecydowanie godna polecenia. Wciągająca, dynamiczna, piękna, różnorodna oraz pełna tajemnic do odkrycia. Ehhh.. tytuł jak nic 9 / 10.
    Nie mogę się jednak zgodzić co do muzyki. Pozostaje ona w tle i dzięki temu łatwo skupić się na odgłosach otoczenia, wyciu wilków, szumie potoku, czy chrzęszczących pod butami gałęzi.
    Wszystko to dopełnia genialny klimat.

    Recenzja bardzo dobra!
    Wesołych Świąt Konradzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz, cieszę się że podzielamy zdanie w tej kwestii :)

      Co do muzyki, ona akurat moim zdaniem lekko odstaje od całości produkcji, przyrównując np do tego, jak się postarali z grafiką, to muzyka jest dość.. skromna. Ale to też moja osobista preferencja, bo muzycznie ja jestem miłośnikiem takich soundtrack'ów jak w Battlefield 3/4, w Deus Ex : Human Revolution, Devil May Cry czy Naszych Wiedźminach - po prostu ja lubię muzykę, która nie dość, że wyróżnia się z tła gry i zwraca się na nią uwagę, to jeszcze jak najbardziej można jej słuchać poza grą, w drodze na zajęcia/do pracy, w domu podczas porządków, i tak dalej :)

      Wesołych Świąt !

      Usuń