niedziela, 29 grudnia 2013

Z innej beczki: Mój osobisty ranking gier roku 2013.

   Rok 2013 ze strony gamingu pełen był zaskoczeń różnej maści - otrzymaliśmy wręcz górę konwersji gier konsolowych na PC, GTA V pojawiło się na konsolach, lecz nie na komputerach osobistych, pojawiła się nowa generacja konsol - PS4 oraz XBOX One, EA Games po otrzymaniu "nagrody" Złotej Kupy zaczęli się zbierać do... kupy, ograniczając nieco politykę nałogowego irytowania swoich klientów, oraz zamknięto studio LucasArts a licencja gier ze świata Star Wars wpadła w ręce EA Games właśnie. No i oczywiście otrzymaliśmy bardzo zadowalającą ilość świetnych gier. Przed Wami mój osobisty ranking podsumowujący najlepsze gry wydane w 2013 roku :


Najlepsza gra na PC :
Battlefield 4


  W tym roku, nie ukrywam, ilość moich osobistych kandydatów była duża, głównie z uwagi na godną pochwały liczbę gier z ulubionych serii, czy też produkcji po prostu długo i niecierpliwie przeze mnie wyczekiwanych. Jednak tytuł mojej osobistej "GRY ROKU" może być tylko jeden i spadł na kandydata, po którym najmniej bym się tego spodziewał. Nie ukrywam, jakimś ogromnym fanem serii Battlefield dotychczas nie byłem - posiadam w kolekcji wszystkie "ostatnie" części, czyli Bad Company 2 oraz BF3, i głównie to ta "pewność" marki była powodem, dla którego skusiłem się na Battlefield 4, w pierwszym moim odczuciu dość wtórnego i wnoszącego niewiele względem poprzedniej odsłony. I to chyba właśnie ten brak kolejnych "rewolucji", na rzecz ewolucji, zarówno ze strony rozgrywki, jak i silnika produkcji, sprawił, że Battlefield 4 jest jednym z najlepszych FPS w jakie grałem w całej swojej wieloletniej karierze gracza. Produkcja ma bardzo ciekawą kampanię Single Player, która wciąga jak diabli i w moim odczuciu przebija usilną "głębię" każdego Call of Duty - a to dopiero sam początek początek zalet. Mamy świetne zrównoważenie każdej broni, oraz dopracowany i dopieszczony silnik gry, który z jednej strony "może więcej" ( całe otoczenie do zrównania z ziemią ), a z drugiej ma bardziej rozsądne wymagania sprzętowe. No i najważniejsze - Multiplayer jest dopracowany w każdym najmniejszym calu, od różnorodnych, pięknych map aż po świetną konstrukcję matchmakingu, która łączy graczy doświadczonych z doświadczonymi, a "zielonych" z "zielonymi". Moim osobistym rekordem łącznego grania w sieciowego FPS był Modern Warfare 3, w którym "nabiłem" około 16 godzin. Jeżeli zaś chodzi o tegorocznego laureata mojej "Gry Roku" to czuję, że spędzę nad nim tyle czasu, ile na ogół spędzałem tylko przy produkcjach jak Skyrim czy Dark Souls. Polecam absolutnie każdemu graczowi - niech żyje nowy król gatunku FPS !


Najlepsza gra-horror :
Dead Space 3


  Jakość Dead Space 3, podejście do produkcji, jej klimat, rozbudowanie rozgrywki i zakończenie całej serii - to wszystko było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, i nie spodziewałem się, że Visceral Games zakończą naszą pięcioletnią podróż z serią z takim przytupem i klasą. Względem Dead Space 2, opisywana tutaj odsłona jest ogromnym skokiem naprzód - jest o wiele bardziej wielowątkowa, ciekawa, zróżnicowana, oraz przede wszystkim - dłuższa, a także ma większy potencjał "replayability", innymi słowy - chce się ją skończyć jeszcze jeden i jeszcze kolejny raz. Mamy misje poboczne ( co dotychczas w żadnym horrorze się nie zdarzyło! ), mamy możliwość budowania i ulepszania własnej broni ( od karabinków z latarką aż po szturmowo-lasero-strzelbo-granatniki z miotaczami ognia ), mamy o wiele większą różnorodność lokacji ( miasto, cmentarzysko statków, skuta lodem planeta, świątynie, bazy... ) - podsumowując, Dead Space 3 jest IX symfonią Visceral Games, jej największą, najlepszą i najbardziej "dopieszczoną" odsłoną. Na dodatkowy plus zasługuje fakt, że produkcja ma jedno z najlepszych i najbardziej "godnych" zakończeń serii, jakie tylko można było dla uniwersum Dead Space stworzyć. Dla każdego fana horrorów, dla każdego szanującego się gracza oraz każdej osoby, która lubi gry przechodzić wielokrotnie - produkcja absolutnie obowiązkowa.


Najlepsza konwersja na PC :
Injustice: Gods Among Us Ultimate Edition


  Injustce: Gods Among Us był jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie produkcji na PC w roku 2013. Jeżeli nie najbardziej wyczekiwaną, obok Batman: Arkham Origins. Po opiniach, po logo studia NetherRealm, oraz po tym, że jestem ogromnym fanem komiksów DC - nie mógłbym wymarzyć sobie doskonalszej dla mnie gry. Miałem tylko obawy co do jakości konwersji - wydany parę miesięcy wcześniej Mortal Kombat Komplete Edition był fajną niespodzianką dla graczy PC ( pierwszy MK wydany na komputer od 1997... ), jednak jakość produkcji pozostawiała wiele do życzenia - kulało toporne sterowanie, kulała szybkość działania gry, kulała grafika i wymagania sprzętowe.. Jednak tak, jak Mortal Kombat jakościowo nieco odstawał od ogólnie przyjętych norm, tak Injustice został przeniesiony na grunt PC w sposób zachwycający - pomimo, że gra raczej wymaga pada, to na klawiaturze jak najbardziej da się grać, poprawiono także działanie gry, dopracowano jej silnik, pozbawiono produkcję wszystkich błędów, jakie miał MK - świetny pokaz faktu, że nie dość, że NetherRealm tworzy najlepsze bijatyki wszechczasów, to jeszcze dba o graczy PC i uczy się na błędach. A fakt, że w 4 dni "nabiłem" w Injustice prawie 20 godzin najlepiej dowodzi faktu, że jest to idealna produkcja dla każdego fana bijatyk oraz gier ze świata Batmana, Supermana i spółki. Szczerze i gorąco polecam - kupicie i wsiąkniecie jak w bagno, niezależnie czy gracie ze znajomymi, czy sami. 


Najlepsza gra RPG :
The Incredible Adventures of Van Helsing


  Rynek gier tych mniejszych twórców jest dla mnie ogromnym morzem pełnym płotek różnej maści, oraz małej ilości okazów, które okazują się o wiele większe, niż człowiekowi się wydaje na początku. Taki jest Minecraft, taki jest Outlast, taka jest Amnesia, oraz taki własnie jest The Incredible Adventures of Van Helsing. Kupując tą produkcję za około czterdzieści złotych nie miałem bladego pojęcia, że rozpoczynam swoją przygodę z grą, która jakością wykonania oraz grywalnością dorasta do poziomu tytułów takich jak Diablo 3 czy Wiedźmin. Jest to z pewnością najlepszy obok serii Diablo hack n' slash w jakiego kiedykolwiek grałem. Jest bardzo rozbudowany ( ilość misji pobocznych przypomina bardziej MMORPG niż "Diabloida" ), jest dopracowany ( nie licząc początkowych problemów z połączeniem internetowym ), jest niewiarygodnie grywalny ( ta gra wciąga jak odkurzacz... ), ma absolutnie zachwycający klimat ( zderzenie oryginalnego Van Helsinga, Wiedźmina i Monty Pythona ), oraz, co też na pewno trzeba zaliczyć na plus - jest tani jak barszcz przy tym, ile zabawy oferuje. Jeżeli chcecie kupić grę, która zapewni wam kilkadziesiąt godzin naprawdę przedniej radochy z siekania, oraz wydać na nią mniej niż pięćdziesiąt złotych, to "Incredible Adventures of Van Helsing" jest absolutnym, bezkonkurencyjnym pewniakiem. 


Najlepsza gra akcji :
Batman: Arkham Origins


  Druga gra na licencji DC w moim zestawieniu, jednak jak najbardziej zasłużenie - jest to z pewnością najciekawsza i największa gra akcji, w jaką grałem w tym roku, oraz definitywnie najlepsza część trylogii Batman Arkham. Od pierwszej minuty gra wgniotła mnie w fotel i nie puściła przez całe 30 godzin, które spędziłem na kampanii oraz zbieraniu Pakietów Danych ( które są główną "znajdźką" zamiast Zagadek z poprzednich odsłon ). Jest to w dodatku najlepiej przeprowadzona i wykreowana klimatycznie gra o Batmanie, jaka powstała kiedykolwiek - stworzono ciężki, duszny klimat mrocznego Gotham, oraz upodobniono postać Batmana, od charakteru po strój, do wizji stworzonej przez Christophera Nolana. I przyznaję bez bicia, że rezygnacją z "komiksowej" wizji Batmana na rzecz czegoś bliższego filmowi byłem zachwycony. A nie tylko na Batmanie się podobieństwa do filmu kończą, także przeciwnicy bohatera, jak Bane czy Joker, przeżyli gruntowną przemianę z tandetnej już nieco wizji w komiksach czy Arkham Asylum na rzecz prawdziwych łotrów i terrorystów rodem z trylogii "Mrocznego Rycerza". Sama rozgrywka także została usprawniona, przyspieszona oraz odświeżona, dzięki czemu walka straciła na monotonności, a zyskała na tempie, tak samo w sandboksowym Gotham City jest cały czas coś do zrobienia, czy to różnorakie i bardzo rozbudowane misje poboczne, zdarzenia losowe lub zbieranie Pakietów oraz wyszukiwanie informatorów Człowieka Zagadki. Kochacie Batmana, kochacie filmy Nolana, lub kochacie świetne, rozbudowane gry przygodowe ? Batman: Arkham Origins będzie dla Was strzałem w dziesiątkę.


"Złoty Ninja" - gra niepasująca do żadnej kategorii, jednak zasługująca na miejsce w rankingu :
LEGO Marvel Super Heroes


  Bardzo lubię gry z serii "Lego" - zapewniają przyjemną, niezobowiązującą zabawę w lubianym uniwersum, niezależnie od tego, czy mowa o Star Wars, o Indianie Jones, o DC czy o świecie Władcy Pierścieni. To "Lego" w nazwie jest też czymś w rodzaju znaku jakości, bowiem niezależnie od tego, o której z "legoskowych" gier mówimy ( poczynając od Lego Star Wars ), to mamy do czynienia w produkcją, która jest co najmniej bardzo dobra, bardzo ładna, oraz bardzo grywalna. Co zaskakujące, każda kolejna gra z serii jest też coraz lepsza - coraz bardziej rozbudowana oraz zróżnicowana. Tą tendencję można było już dostrzec w grze Lego Lord of the Rings, która moim osobistym zdaniem jest najlepszą grą ze świata wykreowanego przez Tolkiena - produkcja bije na głowę nawet legendarnego Return of The King, czy Bitwę o Śródziemie. Tak samo, a nawet jeszcze lepiej, jest w przypadku opisywanego tutaj Lego Marvel Super Heroes -  bez wątpienia, bez wahania, oraz z czystym sumieniem powiedzieć mogę, że jest to najlepsza gra na licencji Marvel, jaka wyszła kiedykolwiek, i na głowę bije każdego Spider-Mana, Iron Mana ( dalej mam w pamięci tą produkcję z 2008 roku, koszmar.. ), czy X-menów. Mamy świetne, zróżnicowane misje, gdzie każdy znajdzie coś co pokocha, niezależnie czy jego ulubieńcem jest Iron Man ( jak ja ), Thor, Spider-Man czy Kapitan Ameryka. Mamy ogromny, całkowicie otwarty świat gry, po którym możemy się poruszać pieszo, pojazdami, po sieciach czy latając ( system latania zasługuje na owacje na stojąco, prosty i intuicyjny, a radość ze śmigania między wieżowcami jest nie do opisania ). Mamy ogromną ilość dodatkowych zadań do zrobienia, klocków do zebrania, rekordów do pobicia, miejsc do zwiedzenia, oraz postaci do odblokowania. Z całego serca polecam tą grę - jest to idealna gra, żeby się odprężyć, dobrze bawić, oraz wcielić w ulubionego superbohatera z uniwersum Marvel. 







   Produkcji zasługujących na uwagę było oczywiście więcej - był Far Cry: Blood Dragon, był kolejny Assassin's Creed, były dwie nowe odsłony Resident Evil, Crysis 3, dodatek do Starcraft 2, Devil May Cry, oraz wiele, wiele innych gier, którym warto się przyjrzeć i dać szansę. Jednakże w moim odczuciu i wedle mojej osoby, to wymienione wyżej produkcje zasługują na miano "gier roku" w które zagrać zdecydowanie warto, i są gwarancją dobrze wydanych pieniędzy, które zwrócą się godzinami doskonałej zabawy. Warto się też zabrać za te gry, bowiem rok 2014 dla graczy szykuje się jeszcze bardziej obfity - przed Nami Watch_Dogs, Dark Souls 2, Wiedźmin 3, Dragon Age 3, dodatek do Diablo 3... A to dopiero parę z parudziesięciu tytułów, które już zostały zapowiedziane.


W kolejnym, 2014 roku, każdemu graczowi chciałem życzyć tego, co mu najbardziej potrzebne - wolnego czasu, środków na spełnianie "growych" marzeń, jak najwięcej miłych niespodzianek, jak najmniej rozczarowań, oraz oczywiśćie - wielu, wielu godzin pełnych satysfakcji podczas gry.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Moja gra miesiąca: Tomb Raider ( 2013 )



  Bez bicia przyznaję się, że fanem serii Tomb Raider nigdy nie byłem. Pomimo szczerych chęci oraz wielu prób nigdy nie udało mi się ukończyć chociażby jednej z części przygód panny Croft, niezależnie od tego, czy mówimy o starych odsłonach jak Chronicles, czy też o nowych, przykładowo Legends i Underworld. Dlatego też na wieść o kolejnym, zrobionym od podstaw Tomb Raiderze będącym legendą bohaterki pisaną od nowa, wzruszyłem ramionami. Premiera minęła dla mnie bez echa, wszystkie zachwyty pominąłem milczeniem i przewracaniem oczami, na półkach sklepowych też gry jakby nie dostrzegałem. Jednak to w sumie opinia znajomych, oraz wydana tańsza reedycja gry sprawiły, że stwierdziłem, iż "można spróbować" i co najwyżej będzie kolejny Tomb Raider, którego rzuciłem w połowie i oczywisty znak, że ja w tej serii nie mam jednak czego dla siebie szukać. I spokojnie przyznać mogę, że nowy Tomb Raider był dla mnie najmilszym rozczarowaniem w całym 2013 roku.




Survivor is born....

   Gra, jak już pisałem wcześniej, jest umiejscowiona w czasie jako prolog do wszystkich części ( i swoją drogą stanowi nową linię czasową, jak twierdzą fani, bo szczegóły historii bohaterki się różnią ). Poznajemy więc Larę jako 21-letnią dziewczynę, kompletnie nieobeznaną ze sztuką bycia "żeńskim Indianą Jones", płynącą na statku Endurance w okolicach Japonii celem znalezienia legendarnego miasta Yamatai i dziedzictwa królowej Himiko. Statek podczas burzy rozbija się o skały, bohaterka zostaje oddzielona od reszty swojej załogi, przyjaciół oraz mentora, Conrada Rotha, oraz zostaje zdana na siebie na bezludnej ( jak się na początku wydaje ) wyspie. Fabularnie produkcja od pierwszej do ostatniej minuty trzyma bardzo przyjemny, wciągający poziom dobrego filmu przygodowego. Lara w miarę postępów w głąb wyspy, odkrywania jej tajemnic, dylematów i tragedii przed jakimi staje, z bezbronnej "damy w opałach" staje się prawdziwym łowcą oraz nieustraszoną poszukiwacz przygód, którą znamy ze "starych" części. Na plus zaliczyć można także o wiele większą autentyczność i głębię historii - pomimo, że pojawiają się niekiedy wątki fantastyczne ( bez detali, żeby nie zepsuć nikomu zabawy ), to nie są one poziomu dinozaurów czy kościotrupów w pierwszych odsłonach serii, tylko wszystko jest opisane, w miarę logiczne, ma swoją genezę oraz sensowne wytłumaczenie, w dużej mierze też dzięki notatkom, tablicom, oraz listom które znajdujemy po drodze. I to lubię, bo moim zdaniem jednym z głównych grzechów starych odsłon Tomb Raider była taka wręcz tandetność wątków nadnaturalnych i brak żadnego logicznego wytłumaczenia "co to tu robi". 




Doskoczę czy nie doskoczę... ?

   Świat gry, co jak co, ale zasługuje na olbrzymią pochwałę. Pomimo faktu, że cała produkcja dzieje się na jednej wyspie, to jest na niej olbrzymia ilość bardzo różnorodnych lokacji - od plaż i cmentarzysk statków, poprzez ciemne lasy i ruiny, na dość dużych miastach i górskich twierdzach kończąc. Ale nie tylko magia polega na tym, że świat gry jest zajmujący i przyciąga wzrok, tylko sztuka w tym, jak przyjemna, rozbudowana i "wolna" jest możliwość eksplorowania go. A mimo, że fabuła prowadzi nas jednym torem, to wyspa sama w sobie jest otwarta, i do miejsc, gdzie nie potrzeba specjalistycznego sprzętu ( zdobywanego podczas kampanii ) można spokojnie dostać się / wrócić. A sposobów na eksplorowanie wyspy celem polowania na "znajdźki" czy szukania dodatkowych grobowców mamy całkiem sporo - łuk z liną, czekan, wyciągarka, i można je podczas poruszania się zgrabnie łączyć, żeby przemierzać świat produkcji szybko, płynnie i z gracją. Na podobną pochwałę zasługuje w grze rozwiązanie kwestii walki i skradania, co w poprzednich częściach Tomb Raider było u mnie czynnikiem niemalże decydującym o rezygnacji z dalszej rozgrywki i porzucenia gry na rzecz czegoś, w czym walka sprawia jakąkolwiek przyjemność. Dzięki zainspirowaniu się ( po raz kolejny, ale nie ma nic złego w uczeniu się od najlepszych ) serią Uncharted mamy walkę w której każdy znajdzie coś dla siebie - jest świetnie wykreowany system osłon, są bardzo zachęcające i przemyślane elementy "skradankowe", oraz, w miarę potrzeby, jest całkiem przyjemna walka wręcz, polegająca na kombinacjach "unik-kontra". Również samo strzelanie zasługuje na pochwałę, każda broń jest zrównoważona i przydatna w odpowiednich sytuacjach, sprawę jeszcze poprawia fakt, że Łuk ( który jest w produkcji "główną" bronią, tak jak para pistoletów dawniej ) ma parę trybów strzału - mamy strzały zwykłe, zapalające, wybuchowe oraz z liną, pozwalającą zrzucić przeciwnika ze skały czy platformy. Mnóstwo radości, i gracza aż ciągnie do kolejnej i kolejnej konfrontacji z wrogiem - czy to otwartej, z wymianą ognia oraz użyciem ciężkiego sprzętu, czy też po cichu, zadając ciosy od tyłu czekanem i strzelając z łuku do niczego nie spodziewającego się oponenta.




Niezły widok...

   Grafika produkcji w najmniejszym stopniu nie odstaje jakościowo od reszty gry. Krótko mówiąc, jest zachwycająca - sugestywna, odpowiednio mroczna, o bardzo realistycznym i dbałym o szczegóły charakterze. Jest to druga po Dark Souls gra, w której udało się stworzyć prawdziwy mrok, który postać bohatera/bohaterki dosłownie oblepia z każdej strony i ogranicza pole widzenia do jednego metra, góra dwóch. Także efekty specjalne, niezależnie od tego, czy mówimy o wybuchach, czy ucieczce przed lawiną błota, czy wrażeniach podczas burzy / śnieżycy pokazują, z jak świetnie wykreowanym silnikiem gry mamy do czynienia. Podobnie kwestia ma się z animacją, z małymi wyjątkami, kiedy postać Lary dziwnie czasem "drga" podczas skakania na ścianę wspinaczkową - jednakże i tak nie umniejsza to faktu, że grafika gry jest świetna. Podobnie i jej optymalizacja, gdzie przy bardzo rozsądnych wymaganiach sprzętowych otrzymujemy naprawdę piękny i filmowo realistyczny produkt. Jeżeli musiałbym do czegoś się w oprawie gry przyczepić, to jest tą "czarną owcą" muzyka, która w około 80% jest nudna jak flaki z olejem i zupełnie nie porywa człowieka, tak jak to ma miejsce na przykład w Deus Ex czy Battlefield. 




Gimme more !

   Tomb Raider posiada także całkiem interesujący tryb Multiplayer, będący czymś pomiędzy Uncharted a Gears of War. Gra jest szybka, emocjonująca, zróżnicowana, wyrównana i zmusza do wykorzystywania terenu na swoją korzyść. Jednakże nie trzeba chyba mówić, że Multi w tej produkcji jest tylko zgrabnym dodatkiem, klamerką spinającą całą grę, żeby można było powiedzieć, że jest to w 100% kompletny produkt zawierający wszystko, co szanująca się gra powinna posiadać. A posiada, tego jej odmówić nie można. Mamy wciągającą, ciekawie przedstawioną i sensowną historię, podaną w pięknej oprawie graficznej, i w bardzo nowoczesnej, zachęcającej oraz przyjemnej formie. Podobnie, jak rok temu Hitman : Absolution, tak w tym roku Tomb Raider pokazał, że tworzenie remake'u znanej i starej serii niekoniecznie oznacza porażkę i spłycenie, tylko wręcz przeciwnie - jest krokiem milowym dla całej, wieloletniej sagi. Ja, jako antyfan Tomb Raiderów, od pierwszej do ostatniej minuty gry byłem zachwycony, z każdej strony. Szkoda tylko, że całość zajmuje 11-12 godzin do ukończenia, ale pozostają zawsze dzienniki i skarby do odnalezienia, oraz świadomość, że kolejna część powstanie ( a powstanie na pewno ) w takiej samej formie, jak obecna - z dbałością o szczegóły, inspirowana najnowszymi trendami, dopracowana w każdym calu, i posiadająca przy tym swój własny, niepowtarzalny i zadowalający każdego smakosza klimat.


Moja ocena : 9/10
+ grafika
+ gameplay, od eksploracji po walkę, stworzony i przemyślany od zera
+ bardzo ciekawa i przekonująca fabuła
+ zrównoważony poziom trudności
+ wiele inspiracji obecnymi trendami, ale przy zachowaniu własnego charakteru


- Uboga muzyka
- Gra jest niestety dosyć krótka...