Z początku jedyną rzeczą, która mnie w Sleeping Dogs interesowała, była fabuła, klimat oraz miejsce akcji produkcji - w końcu ile jest na rynku gier, umiejscowionych w Hong Kongu, opowiadających o policjancie pod przykrywką, działającym w celu rozbicia Triady, do której sam kiedyś należał. Po początkowych zapowiedziach miałem pewne obawy, że produkcja będzie tylko kolejną kopią GTA z walką wręcz oraz w innych, dalekowschodnich realiach. Innymi słowy - tytułem raczej zabawowym, fabularnie słabym, oraz rozwlekłym przez wielkość świata gry. Na szczęście, Sleeping Dogs okazał się czymś znacznie więcej niż którakolwiek odsłona GTA, zarówno w formie, jak i w treści. Dlatego też, wszystkie osoby nie będące miłośnikami produkcji od Rockstar, mogą odetchnąć z ulgą. Zapraszam do recenzji jednej z najlepszych gier, w jakie grałem od początku roku.
Upadłe anioły Hong Kongu...
Bohaterem gry jest Wei Shen, policjant z przeszłością młodocianego przestępcy. Po latach nieobecności w rodzimym mieście, oraz wyuczeniu się zawodu policjanta śledczego, wraca na stare śmieci, aby dostać się pod przykrywką do Traidy Sun On Yee, rozbić ją od środka, oraz pomścić śmierć swojej siostry, będącej ofiarą interesów mafijnych. Mozolnie, poprzez zdobywanie zaufania zarówno starych, jak i nowych znajomych, coraz to mocniej wsiąka w przestępcze podziemie Hong Kongu, oraz próbuje z jednej strony dorwać oprawców swojej siostry, z drugiej jednak chcąc zachować zasady twardego gliniarza. W miarę postępów w fabule dowiadujemy się coraz to nowych rzeczy o realiach porachunków triad, metod działania, oraz środków, do jakich potrafią się posunąć ludzie, aby zdobyć władzę. Morderstwa, handel żywym towarem, kradzieże, porzucenie jakichkolwiek zasad - a po środku tego stoi Wei Shen, starając się odnaleźć siebie - czy naprawdę porzucił swoją przestępczą przeszłość, i jest tylko policjantem ? Czy może jednak, podświadomie, działa na korzyść Sun On Yee, chcąc chronić bliskich mu ludzi, nawet pomimo świadomości, że robią Oni czasem rzeczy niewybaczalnie złe ? Sama fabuła gry, od samego początku do ostatniego filmiku, jest powalająca - oryginalna, zaskakująca, klimatyczna, wielowątkowa i wciągająca. Przypomina Ona doskonały film, w którym przez cały seans siedzimy kompletnie zaabsorbowani wydarzeniami na ekranie. Głębię i jakość fabuły można spokojnie porównać do najlepszych cRPG, nawet niektóre przebija, z uwagi na oryginalność tematu, dotychczas zarezerowaną tylko dla filmów, oraz serii Yakuza, wydanej na konsolach. Sama opowiedziana historia już jest wystarczającym powodem, żeby Sleeping Dogs kupić i w niego zagrać - a jest dopiero czubkiem góry, którą stanowią zalety tej produkcji.
Pościgi, walki.. zakupy, karaoke (i wiele więcej).
Sleeping Dogs jest bez wątpienia najbardziej rozbudowaną produkcją wydaną w tym roku, i szczerze wątpię, że którakolwiek gra zagrozi temu stwierdzeniu. Nie można niemalże zliczyć, ile i jak odmiennych zajęć oferuje. Już podczas samych misji nierzadko musimy się wykazać w jednej chwili opanowaniem i umiejętnościami walki wręcz, żeby chwilę potem ścigać uciekający samochód, przepychać się podczas ucieczki przed policją, czy w iście parkourowym stylu przebiegać po dachach i ulichach Hong Kongu. Oczywiście, nie wszystkie misje główne polegają tylko na starciach i ucieczkach - mamy bowiem zadania polegające na wożeniu przyszłej panny młodej podczas przygotowań do ślubu, obwożenia hip-hopowej gwiazdy po klubach, oraz wiele, wiele więcej. A poza głównymi misjami, możliwości spędzania czasu w świecie gry rozszerzają się kilkukrotnie. Mamy nielegalne wyścigi, w niczym nie ustępujące serii Need For Speed, mamy ściąganie długów, kradzieże samochodów, bardzo rozbudowane policyjne śledztwa, ba - nawet takie rozrywki jak mini-gierka w Karaoke (będąca czymś w stylu Frets on Fire), czy też różnorodne "przysługi", które spełniamy dla osób, które Nas znają, powiększając w ten sposób naszą reputację. Reputacja bowiem jest w świecie gry równie ważna jak pieniądze, pozwala Nam bowiem kupować bardziej "wypasione" ciuchy, samochody, ozdoby do mieszkania i tym podobne. Dodatkowo, każda wykonywana przez gracza misja, główna czy poboczna, jest oceniana pod kątem naszego postępowania - czy też zachowywaliśmy jak "dobry glina", czy też jak najgorszy z najgorszych egzekutorów mafijnych. Następnie, otrzymujemy doświadczenie rozdzielane wedle wyniku do paska Triady i Policji - wykupujemy następnie wraz z każdym poziomem umiejętności, wspomagające Nas i wzmacniające podczas dalszej gry. Może i elementów "RPG" jest tutaj niewiele, ale skutecznie zachęcają One do eksploracji świata gry, stylowej walki, celnego strzelania, "grzecznej" jazdy ulicami etc.
Only for Kung-Fu Winners !
Możliwości, sprawność, oraz style prowadzenia rozgrywki także bardzo odbiegają od ubogiego na ogół standardu gier podobnych do GTA. Nasz bohater pokonuje każdą przeszkodę, wbiega na murki, przeskakuje nawet między dość dużymi przestrzeniami. Ma również podczas strzelanin "wyczucie" godne Maxa Payne'a, dzięki któremu potrafi na krótkie momenty spowalniać czas. Natomiast kiedy dochodzi do walki wręcz, Wei Shen okazuje się być prawdziwym mistrzem w sztuce Kung-Fu. Rozbudowanie systemu walki zasługuje na medal, oklaski i soczek - mamy kontry, bloki, combosy, finishery i możliwość wykorzystania otoczenia. Jest szybko, krwawo, przy tym dość trudno, co wymusza na graczu rozważną walkę oraz maksimum uwagi - tutaj nie przechodzi taktyka zasypania oponenta ciosami. Musimy uważać, nie dać się otoczyć, wykorzystywać otoczenie, kontrować każdy cios, który idzie w naszą stronę, oraz maksymalnie wykorzystywać zdolności postaci głównego bohatera. Dobrą wiadomością tutaj jest, że także w walce wręcz Wei Shen może się rozwijać, a to za pomocą znajdowanych w trakcie gry Jadeitowych Statuetek. Zachęca to do myszkowania po świecie gry i przeszukiwania każdego zakamarka i ciemnej uliczki. W Sleeping Dogs jednocześnie mamy połączone elementy dobrego sandboksa (przyjemna eksploracja świata gry, nawet na nogach), dobrej strzelaniny (rozbudowanie, system osłon, spowolnienie czasu), oraz świetnej bijatyki (bardzo rozbudowany, ciekawy i wymagający system walki wręcz). Czego chcieć więcej ?
Uczta dla oczu (i uszu też).
Graifcznie gra została wykonany w świetny - oraz bardzo sprytny - sposób. Bowiem na pierwszy rzut oka, oraz podczas prowadzenia rozgrywki, wygląda powalająco - mamy świetnie wykonane twarze postaci, dopracowane, genialnie wykonane miasto oraz naprawdę całą masę efektów, odbić i świateł - na szczególnie wielkie brawa zasługuje efekt deszczu, który zapiera dech w piersi. Jednakże, kiedy się przyjrzeć grze, kiedy stoimy, albo oglądamy dokładnie screeny, możemy dostrzec, że oprawa została w bardzo sprytny sposób uproszczona, żeby nie pochłaniała zbyt wiele zasobów pamięci. To owoce na targu są jednolitą teksturą, to odległe budynki są bez detali, to niewprowadzony efekt w niepotrzebnym miejscu - drobne detale, na które niewiele osób zwróci uwagę, a które bardzo pomagają obliczeniom komputera, żeby gra nie dostawała zadyszki i nie spowalniała. Oprawa dźwiękowa natomiast pokazuje ogrom budżetu, jaki twórcy gry wydali na zatrudnienie odpowiednich osób i wykupienie licencji. W parze z doskonałymi, słynnymi i genialnie podłożonymi głosami ( m, in. Lucy Liu, Emma Stone, Tom Wilkinson, Will Yun Lee ) idzie świetna i niejednokrotnie powszechnie znana muzyka sącząca się z głośników podczas jazdy autem/motorem - mamy kawałki zespołów takich jak Queen, Kasabian, The Clash, Robert Palmer i wiele innych. Także same odgłosy wystrzałów, samochodów i zwykłych mieszkańców miasta zostały wprowadzone doskonale.
Nowy król w mieście ?
Sleeping Dogs jest z mojej perspektywy największym zaskoczeniem, oraz jak dotąd najlepszym kandydatem na jedną z gier roku 2012. Jest to produkcja, która potrafi wręcz przytłoczyć ogromem możliwości, zachwycić oprawą, usatysfakcjonować formą, oraz wzruszyć doskonałą fabułą. Jest niesamowicie rozbudowana, przy tym zachwycająco długa, bardzo grywalna, oraz opatrzona świetną oprawą. Sam wątek główny to jest około 12-15 godzin rozgrywki - a dodatkowo są śledztwa, zlecenia, przysługi, wyścigi, misje i kradzieże - i to wszystko jest naprawdę wartę skosztowania. Nie ma tutaj minigierki, rodzaju zlecenia, czy jakiegokolwiek elementu, który by od jakości gry odstawał - cała produkcja jest po prostu doskonała. Szczerze ją polecam, oraz gwarantuję Wam, że będziecie się przy niej doskonale bawić - z pewnością jest to teraz najlepiej wydane 100 złotych, które chcielibyście przeznaczyć na grę komputerową.
Moja ocena : 9+/10
+stopień rozbudowania!
+fabuła!
+oprawa audio i wideo!
+grywalność!
+walka wręcz!
-miejscami widać uproszczenie grafiki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz