Seria Ghost Recon, składająca się łącznie z 10 odsłon, zawsze była marką, która oferowała bardzo ciężką, skomplikowaną i nieprzystępną, ale niewiarygodnie otwartą i satysfakcjonującą rozgrywkę. Zarówno w najstarszej odsłonie, jak i w miare nowych dwóch częściach Advanced Warfighter, mieliśmy do czynienia z dowolnością w doborze środków i metod dotarcia do celu. Tylko od gracza zależało, którą drogą pójdzie, czy ukończy misję zabijając 10, czy 100 oponentów, po cichu czy z fajerwerkami, oraz za pomocą jakich środków. Najnowsza odsłona, Future Soldier, odchodzi nieco od tradycji serii na rzecz inspiracji tytułami takimi jak Gears of War czy Modern Warfare. Ale zaczynając od początku..
Oddział Duchów znowu w akcji !
Bohaterami gry "Future Soldier" jest oddział żołnierzy do zadań specjalnych, wyposażony w najnowocześniejszy, eksperymentalny i najlepszy ekwipunek. Akcja gry toczy się wokół narastającego widma konfliktu amerykańsko-rosyjskiego, a czas gry, jak sam tytuł wskazuje, jest określony na niedaleką przyszłość, w której elitarni żołnierze dysponują ekwipunkiem wychodzącym daleko poza standardowy karabin i kamizelkę kuloodporną. Sama fabuła gry jest raczej taka sobie - Tom Clancy niestety już jakiś czas temu stracił formę do pisania świetnych historii pokroju "Czasu Patriotów", czy "Sumy Wszystkich Strachów", a zajmuje się głównie współtworzeniem scenariuszy, miejsc czy realiów do produkcji gier opatrzonych jego nazwiskiem - raz mu to wychodzi lepiej (patrz: Splinter Cell - Conviction), a raz gorzej, co widać po Future Soldier. Historia gracza nie zajmuje. nie jest w żaden sposób oryginalna, a bohaterowie są bez wyrazu. Sytuację ratują nieco same misje, które, mimo braku zainteresowania kampanią, są dobrze rozegrane, bardzo zróżnicowane i wciągające - nie zmienia to jednak faktu, że podczas ich wykonywania napieramy do przodu raczej w poszukiwaniu kolejnej walki, niż zaaferowani wydarzeniami na ekranie. Jak w przypadku gier pokroju Serious Sam da się taki zabieg usprawiedliwić, tak w grach opatrzonych nazwiskiem Toma Clancy'ego jest to bardzo duży minus.Kamuflaże, czujniki, i inne bajery.
Sama rozgrywka w produkcji jest niezaprzeczalnie przyjemna - dość trudna, przy tym satysfakcjonująca, zrównoważona, dużo się dzieje, trzeba kombinować i myśleć oraz korzystać z każdego dostępnego środka pomagającego w starciach. Nie zmienia to jednak faktu, że zastosowany model rozgrywki nijak się ma do serii Ghost Recon, ponieważ jest to zupełnie inaczej zaprojektowana, przemyślana i ułożona gra - mamy widok z trzeciej osoby, misje są maksymalnie liniowe, zaimplementowano system osłon i biegania między nimi, oraz z gry maksymalnie taktycznej stworzono produkt będący czymś na kształt Gears of War, tyle, że z większą ilością gadżetów, gorszą fabułą i bogatszą rozgrywką. Jest to rozwiązanie z komercyjnego punktu widzenia dobre, oraz przyciągnie klientów, jednakże seria Ghost Recon powinna kierować się w stronę nie tyle zupełnych zmian, co rozwoju tego, co było udane, a mam tu na myśli Advanced Warfighter, który, pomimo lekkiej monotonii misji, był zdecydowanie najlepszą odsłoną serii. Elementem, który jest definitywnie najlepszym, najbardziej dopracowanym i powodującym ogromny opad szczęki, jest personalizacja broni. Możemy w niej zmienić niemalże wszystko - od rodzaju celownika, poprzez długości luf oraz uchwyty, na kamuflażu i rodzaju amunicji kończąc. Wygląda to doskonale - mamy broń rozebraną na kawałeczki, wybieramy jeden, i zmieniamy w zależności od tego, jaką bronią nam się posługuje najlepiej. Możemy dzięki temu stworzyć nawet kompletnie eksperymentalne i zaskakująco udane zabawki, jak SMG będący całkiem niezłą snajperką, dystansowy, niewymownie celny i przebijalny LKM czy strzelbę, która dzięki zmodyfikowanej lufie i uchwycie sieje pogrom nawet na średnim dystansie. Gadżety też zadowalają - mamy czujniki, parę rodzajów granatów, kamuflaż taktyczny podobny nieco do tego, który znamy z Crysisa, wspomaganie celowania czy drona.MultiZabijanie i grafiki odbajerzanie !
Prócz trybu Single twórcy oddali w ręce graczy także Multiplayer, który przy możliwościach personalizacji postaci gracza i ekwipunku oraz dostępnych trybach bardzo przedłuża żywotność rozgrywki - oczywistym jest, że nie ma co się spodziewać pełnych po brzegi serwerów, ale z pewnością zawsze odnajdziemy paru towarzyszy, z którymi będziemy mogli poostrzeliwać siebie albo fale wrogów w trybie Partyzanta. Słówko na temat oprawy - jest niezła, ale bez rewelacji. Mamy bardzo ładne modele postaci, niezłe efekty, takie sobie otoczenie oraz marnie wykonane modele marnie poruszających się przeciwników. Oprawa dźwiękowa też nie powala - odgłosy wystrzałów są dobre, ale już muzyka czy wybuchy nie wzbudzają wrażenia.Duchy w kiepskiej formie ?
Nowa odsłona serii Ghost Recon nie powala - jest to przyjemna rozrywka z dobrym multi i świetnymi możliwościami personalizacji broni, opatrzona niezłą grafiką, ale niepotrzebnie oddalona od ducha serii, oraz bez iskry w fabule. Ta gra najlepiej się sprawdza jako zabawka na wieczory po szkole/pracy - uruchomić na godzinkę, odpocząć przy tym, troszkę pokombinować i pobudzić neurony do pracy, i potem przejść do poważniejszych tytułów. Tom Clancy niestety zaczyna tracić formę - pozostaje mieć tylko nadzieje, że następne produkcje opatrzone jego nazwiskiem pokażą ten pazur, jaki reprezentował Advanced Warfighter czy seria Splinter Cell. Produkcję polecam fanom zabaw militarnych oraz miłośnikom strzelanek w stylu Gears of War - reszta, niestety, umrze z nudów.Moja Ocena : 7-/10
+Przyjemna, taktyczna rozgrywka+Personalizacja broni
+Tryb Multiplayer
-Kiepska fabuła
-Pozbawienie gry cech charakterystycznych Ghost Recon
-Średnia grafika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz