Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem twórczości George'a RR Martina. "Pieśń Lodu i Ognia" jest sagą, która jest przejawem doskonałości i świeżości w literaturze fantasy, zjadającej własny ogon kolejnymi światami bliźniaczymi do Śródziemia, z bohaterami nieskalanymi grzechem, w błyszczących zbrojach i z białymi jak śnieg ząbkami. Dlatego też bardzo wyczekiwałem recenzowanej przeze mnie tutaj pozycji, bowiem z założenia miała być to gra dla mnie wręcz stworzona - ulubiony gatunek, RPG, umiejscowiony w świecie "Gry o Tron", z dwójką wyrazistych, oryginalnych bohaterów i osobną historią dla każdego z nich. Mimo, że w praktyce "Game of Thrones" daleko jest do ideału, a grafika i ogólna jakość produkcji nieco zawodzi, to... ta gra i tak jest naprawdę warta polecenia i zagrania, w szczególności dla fanów świata wykreowanego przez Martina, czy to w wydaniu książkowym, czy serialowym.
Akcja "Game of Thrones RPG" umiejscowiona jest równolegle do zdarzeń przedstawionych w pierwszej części książki / pierwszym sezonie serialu. Głównymi bohaterami gry jest członek Nocnej Straży, Mors Westford, oraz Kapłan R'hllora, Alester Sarwyck. Sama fabuła gry zasługuje na bardzo duże gratulacje - jest po prostu świetna. Zaskakująca, bardzo rozbudowana, długa, pełna zadań pobocznych, i najważniejsze - idealnie wpasowana w klimat "Pieśni Lodu i Ognia". Sam nastrój i odczucia płynące z rozgrywki są niemalże tak samo ciekawe, oryginalne, i sycące odbiorcę, jak podczas czytania książkowego oryginału. Jest to jedna z tych pozycji, w które warto zagrać, i ukończyć, chociażby z uwagi na samą fabułę i wrażenia płynące z gry. Niestety, tak jak historia i klimat gry zasługują na pochwałę, to niestety nie można tego powiedzieć o samym modelu rozgrywki, który w dobie "Wiedźmina 2" wydaje się nieco.. przestarzały. Mnie walka i styl gry najbardziej przywodzą na myśl Knights of the Old Republic. Biegamy więc bohaterem, często z towarzyszem / towarzyszami, po zamkniętych lokacjach, mając jednak pewną wolność zwiedzania świata gry i powracania do odkrytych już miejsc, oraz wykonywania zadań dodatkowych. Walczymy natomiast za pomocą podstawowych ciosów, oraz różnorakich umiejętności, zależnych od klasy bohatera, mamy też aktywną "pauzę" w której czas nie tyle się zatrzymuje, co bardzo spowalnia (co jest zaletą gry, ponieważ wymaga to od Nas szybkiego oceniania sytuacji i myślenia), a w trakcie potyczek możemy się przełączać między głównym bohaterem a jego sojusznikiem, i swobodnie sprawować nad nim kontrolę. Jednakże, mimo wiekowości zastosowanego modelu rozgrywki, nie przeszkadza to w odbiorze gry ani nie ukróca przyjemności płynącej ze zwiedzania kolejnych lokacji, potyczek czy rozmów. Na temat samej walki powiedzieć nawet można, że pasuje do klimatu "Gry o Tron", bowiem jest dość taktyczna i polega bardziej na odpowiednim dobraniu metody walki, niż na machaniu mieczem na oślep. Dodatkowo na plus grze służy bardzo zrównoważony i odpowiednio dobrany poziom trudności, który sprawia, że każda walka jest swojego rodzaju wyzwaniem, jednocześnie nie będąc blokadą przeszkadzająca w dalszej rozgrywce. Największa, oraz niezaprzeczalną bolączką gry jest natomiast jej oprawa graficzna, która bywa po prostu odpychająca. Zastosowany w grze Unreal Engine 3, nie dość, że sam w sobie nie jest już pierwszej świeżości, to dodatkowo jego i tak już mały potencjał został zupełnie niewykorzystany. Jedynymi ładnymi obiektami na ekranie są bohaterowie, oraz co ważniejsze postacie fabularne. Cała reszta jest wręcz potwornie nieatrakcyjna - otoczenie bywa rozmazane i niedetaliczne, wygląd przeciwników nie zachwyca, a dodatkowo twarze niektórych postaci sprawiają wrażenie, jakby były wykonane z podtopionego plastiku. Efekty specjalne także nie zostały przedstawione zbyt przekonująco. W dobie gier takich jak Wiedźmin 2, Mass Effect 3, czy Skyrim, "Game of Thrones" wygląda wręcz żenująco słabo. Całe szczęście, gra działa stabilnie, nie uświadczymy żadnych skoków czy zwiechów, a oprawa dźwiękowa została wykonana całkiem nieźle. Tym niemniej, moim głównym zarzutem do nowej produkcji Cyanide jest właśnie grafika, która bardzo odstaje nie tylko od dzisiejszej normy, ale także od reszty samej gry, która została wykonana całkiem przyjemnie, mimo zastosowania przestarzałego stylu.
"Game of Thrones RPG" jest produkcją, która niestety zawodzi - genialna fabuła i świetny klimat został przyćmiony przez przestarzały model rozgrywki oraz brzydką grafikę. Tym niemniej, nie jest to bynajmniej słaba produkcja - mamy bardzo wciągającego, długiego (ponad 40 godzin rozgrywki), rozbudowanego i przyjemnego w odbiorze RPG-a, z doskonałą fabuła i niepowtarzalnym klimatem, żywcem przeniesionym z książek Martina. Dlatego też wystawiam tej grze dwie oceny - 6+/10 wystawiam obiektywnie, dla osób, które nie przepadają za twórczością George'a RR Martina, bądź zależy im na nowoczesnej i "wypasionej" grze. Natomiast jako fan "Pieśni Lodu i Ognia", oraz osoba, której bardziej zależy na przyjemności płynącej z rozgrywki, niż na jej innowacyjności, oceniam "Game of Thrones RPG" na 8/10. Osobiście, grę polecam - może nie jest to gra wybitna, ale fani "Gry o Tron" odnajdą się w niej jak ryby w wodzie.
Hm.. Może kiedyś spróbuje jako fan. Aczkolwiek grafia odstrasza, a szkoda.
OdpowiedzUsuńGrafika az taka tragiczna nie jest. Gothica pokochali mimo iz grafika jest jescze gorsza, a ta gra jest jescze lepsza niz gothic. Genialna 9+/10
OdpowiedzUsuń